Czy wiecie jak to jest z każdym dniem
być bliżej śmierci? Czy wiecie jak to jest
zasypiać wieczorem z obawą ,że rano można już się nie obudzić? Wiecie jak to
jest kiedy patrzy się w twarze bliskich i widzi się tak tylko ból? Wiecie jak to jest
żyć ze świadomością ,że nigdy nie będziesz mógł żyć normalnie? Wiecie jak to
jest kiedy wstajesz rano a ból jest nie do zniesienia? Starasz się wtedy za wszelką
cenę podnieść i walczyć dalej lecz jest to strasznie trudne. Tak ja wiem jak to jest.
Wiem co to ból, strach i wszystkie te emocje. Zapytacie pewnie skąd. Kiedy
miałam 11 lat wykryto u mnie raka tarczycy. Dla moich rodziców był to duży cios
ponieważ w naszej rodzinie jedna z sióstr mamy zachorowała na raka i zmarła.
Do teraz moja rodzicielka nie może się po tym pozbierać. Więc kiedy dowiedziała
się o mojej chorobie i o tym ,że szanse na całkowite wyleczenie jest minimalna .
Załamała się. Wiele razy potem widziałam jak płacze jednak mimo wszystko stara
się być silna. To ona trzyma naszą rodzinę w kupie. Od tamtej pory zaczęły się
wizyty w szpitalu a oddziale onkologicznym. Naświetlania i chemioterapia. Z
początku wszystko szło ku lepszemu. Chemia działała a ja czułam się coraz
lepiej. Niestety pewnej nocy mój stan gwałtownie się pogorszył. Lekarze byli
bezsilni a ja stałam jedną noga w grobie. Okazało się że komórki rakowe przedostały
się do płuc i tam postanowiły zadomowić. Nie umiałam samodzielnie oddychać.
Wszyscy stracili nadzieję. Jedyne co z tamtej chwili pamiętam to to jak mama
siedziała przy moim łóżku i trzymała moją rękę szepcząc. „Nie musisz już dłużej
walczyć skoro sprawia ci to ogromny ból. Ja zrozumiem jeżeli się poddasz jednak cokolwiek postanowisz zrobić pamiętaj że ja ciągle będę przy tobie i zawsze będę
cię kochać, bo jesteś najlepszym co mnie i tatę w życiu spotkało . Proszę pamiętaj
o tym kochanie i nigdy nie zapominaj kim jesteś „
zasypiać wieczorem z obawą ,że rano można już się nie obudzić? Wiecie jak to
jest kiedy patrzy się w twarze bliskich i widzi się tak tylko ból? Wiecie jak to jest
żyć ze świadomością ,że nigdy nie będziesz mógł żyć normalnie? Wiecie jak to
jest kiedy wstajesz rano a ból jest nie do zniesienia? Starasz się wtedy za wszelką
cenę podnieść i walczyć dalej lecz jest to strasznie trudne. Tak ja wiem jak to jest.
Wiem co to ból, strach i wszystkie te emocje. Zapytacie pewnie skąd. Kiedy
miałam 11 lat wykryto u mnie raka tarczycy. Dla moich rodziców był to duży cios
ponieważ w naszej rodzinie jedna z sióstr mamy zachorowała na raka i zmarła.
Do teraz moja rodzicielka nie może się po tym pozbierać. Więc kiedy dowiedziała
się o mojej chorobie i o tym ,że szanse na całkowite wyleczenie jest minimalna .
Załamała się. Wiele razy potem widziałam jak płacze jednak mimo wszystko stara
się być silna. To ona trzyma naszą rodzinę w kupie. Od tamtej pory zaczęły się
wizyty w szpitalu a oddziale onkologicznym. Naświetlania i chemioterapia. Z
początku wszystko szło ku lepszemu. Chemia działała a ja czułam się coraz
lepiej. Niestety pewnej nocy mój stan gwałtownie się pogorszył. Lekarze byli
bezsilni a ja stałam jedną noga w grobie. Okazało się że komórki rakowe przedostały
się do płuc i tam postanowiły zadomowić. Nie umiałam samodzielnie oddychać.
Wszyscy stracili nadzieję. Jedyne co z tamtej chwili pamiętam to to jak mama
siedziała przy moim łóżku i trzymała moją rękę szepcząc. „Nie musisz już dłużej
walczyć skoro sprawia ci to ogromny ból. Ja zrozumiem jeżeli się poddasz jednak cokolwiek postanowisz zrobić pamiętaj że ja ciągle będę przy tobie i zawsze będę
cię kochać, bo jesteś najlepszym co mnie i tatę w życiu spotkało . Proszę pamiętaj
o tym kochanie i nigdy nie zapominaj kim jesteś „
Jej słowa cały czas siedzą w mojej
głowie, bo ich nie da się tak po prostu zapomnieć.
To one sprawiły ,że zaczęłam walczyć jeszcze zacieklej niż dotychczas o każdy
kolejny dzień, każdy oddech, każdy wschód słońca. Nagle po pewnym czasie zdarzył
się cud i mój stan zaczął się poprawiać.Mogłam samodzielnie oddychać a z
każdym kolejnym dniem nabierałam coraz to więcej sił. Mimo wszystkich diagnoz,
obaw ja żyje! Oddycham czuję, widzę czego chcieć więcej?
To one sprawiły ,że zaczęłam walczyć jeszcze zacieklej niż dotychczas o każdy
kolejny dzień, każdy oddech, każdy wschód słońca. Nagle po pewnym czasie zdarzył
się cud i mój stan zaczął się poprawiać.Mogłam samodzielnie oddychać a z
każdym kolejnym dniem nabierałam coraz to więcej sił. Mimo wszystkich diagnoz,
obaw ja żyje! Oddycham czuję, widzę czego chcieć więcej?
Nie dawno przeprowadziliśmy się do Tokio
by zacząć tu nowe życie. Tak chcę w
końcu zacząć żyć na nowo. Znaleźć przyjaciół i przeżyć moją wielką i jedyna miłość.
To jedno z moich marzeń i pierwszy punkt na mojej liście. Tak mam taką małą
listę na wszelki wypadek by nic mi nie umknęło. Teraz wiem jedno chcę żyć, być
wolną jak ptak , bo wiem ,że warto.
końcu zacząć żyć na nowo. Znaleźć przyjaciół i przeżyć moją wielką i jedyna miłość.
To jedno z moich marzeń i pierwszy punkt na mojej liście. Tak mam taką małą
listę na wszelki wypadek by nic mi nie umknęło. Teraz wiem jedno chcę żyć, być
wolną jak ptak , bo wiem ,że warto.
***
Poczułam
najpierw delikatne szturchnięcie, później kolejne i kolejne w końcu
niemrawo otworzyłam oczy i spojrzałam na sprawcę tego całego zamieszania.
Była nim moja mama.
niemrawo otworzyłam oczy i spojrzałam na sprawcę tego całego zamieszania.
Była nim moja mama.
-Co się dzieje?- zapytałam przecierając
oczy.
-Musisz wstać ,bo za pół godziny masz być
w szkole.
Dopiero teraz spojrzałam na zegarek
stojący na stoliku nocnym który wskazywał
7:15.
7:15.
-Okej już wstaję- powiedział i zaczęłam
wstawać z łóżka.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej
niebieskie dżinsy, białą koszulkę z
śmiesznym nadrukiem następnie weszłam do łazienki gdzie wzięłam orzeźwiający
i bardzo szybki prysznic, nałożyłam na siebie ubrania i poczesałam moje krótkie
włosy. (musiałam je obciąć kiedy zaczęłam brać chemię) Na szyi zapięłam delikatny łańcuszek z białego złota a na rękę założyła dużo bransoletek. Po ogarnięciu
mojego pokoju chwyciłam za torbę z książkami i zeszłam na dół. Nie powiem ,bo
większy wysiłek nadal sprawiał mi problem i był dużym wyzwaniem. Przy kuchennym stole jak zwykle siedział tata popijając kawę i czytając gazetę mama krzątała się
przy zlewie. Podeszłam do taty i pocałowałam go w policzek.
śmiesznym nadrukiem następnie weszłam do łazienki gdzie wzięłam orzeźwiający
i bardzo szybki prysznic, nałożyłam na siebie ubrania i poczesałam moje krótkie
włosy. (musiałam je obciąć kiedy zaczęłam brać chemię) Na szyi zapięłam delikatny łańcuszek z białego złota a na rękę założyła dużo bransoletek. Po ogarnięciu
mojego pokoju chwyciłam za torbę z książkami i zeszłam na dół. Nie powiem ,bo
większy wysiłek nadal sprawiał mi problem i był dużym wyzwaniem. Przy kuchennym stole jak zwykle siedział tata popijając kawę i czytając gazetę mama krzątała się
przy zlewie. Podeszłam do taty i pocałowałam go w policzek.
-Dzień dobry- przywitałam się
-Witaj Sakuro jak się dzisiaj czujesz?-
zapytał
-A dobrze już nie mogę się doczekać by
przekroczyć próg nowej szkoły.- powiedziałam
z uśmiechem
z uśmiechem
-Nie denerwujesz się ?-zapytał
podejrzliwie
-No co ty… no może troszkę tak drobinkę-
przede mną wylądował talerz kanapek
i ciepła herbata.
i ciepła herbata.
-Dziękuję- posłałam mamie życzliwy
uśmiech i zaczęłam pałaszować
Kilka minut później ubrałam moje
ulubione czarne trampki i wraz z mamą
wyszłyśmy z domu i odjechałyśmy samochodem w stronę nowej placówki. W
samochodzie ciągle żartowałyśmy i się śmiałyśmy często z jakiejś głupoty ,ale
to były jedne z tych chwil kiedy mogłyśmy pobyć w swoim towarzystwie i o nic
się nie martwić. Nawet nie zauważyłam jak podjechałyśmy pod gmach szkoły.
Niepewnie spojrzałam na budynek i nagle bała moja odwaga gdzieś sobie poszłam
a mnie ogarnął niepokój i pewne obawy. Zmusiłam się jednak do wyjścia z
samochodu.
wyszłyśmy z domu i odjechałyśmy samochodem w stronę nowej placówki. W
samochodzie ciągle żartowałyśmy i się śmiałyśmy często z jakiejś głupoty ,ale
to były jedne z tych chwil kiedy mogłyśmy pobyć w swoim towarzystwie i o nic
się nie martwić. Nawet nie zauważyłam jak podjechałyśmy pod gmach szkoły.
Niepewnie spojrzałam na budynek i nagle bała moja odwaga gdzieś sobie poszłam
a mnie ogarnął niepokój i pewne obawy. Zmusiłam się jednak do wyjścia z
samochodu.
-Powodzenia przyjadę po ciebie po
lekcjach.- powiedziała tylko i odjechała
-Ta przyda mi się- wyszeptałam i
niechętnie weszłam do środka gdzie od razu
ogłuszył mnie hałas i śmiechy uczniów.
ogłuszył mnie hałas i śmiechy uczniów.
Mocniej ścisnęłam ramię mojej czarnej
torby i ruszyłam przed siebie w poszukiwaniu gabinetu dyrektorki.
Niestety nie szło mi to jakoś specjalnie
dobrze ,bo cała ta szkoła była ogromna zauważyłam granatowłosom dziewczynę
stojącą przy szafkach z jakimiś ludźmi
wyglądała na miła podeszłam do niej więc.
wyglądała na miła podeszłam do niej więc.
-Hej sorry ,ale nie wiesz może gdzie jest
gabinet dyrektora ?- zapytałam
Ta w odpowiedzi uśmiechnęła się.
-Pewnie chodź ,zaprowadzę cię.-
powiedziała i pożegnała się ze swoimi
znajomymi.
znajomymi.
Na korytarzach zbierało się coraz więcej
ludzi .
-Nie musiałaś ze mną iść- powiedziałam
cicho
-Ale chciałam.- odpowiedziała i
uśmiechnęła się promiennie
-Dlaczego?
-Chciałam cię poznać, bo wydajesz się
naprawdę fajna.
-Aha- tylko tyle byłam w stanie
wykrztusić. Pierwszy raz usłyszałam coś takiego.
-No to jak masz na imię?
-Sakura, Sakura Haruno
-Fajne imię pasuje do ciebie
-Dzięki a ty?
-Hinata Hyuga.
Nagle zatrzymaliśmy się przed drzwiami z
napisem dyrektor.
-Okej to tu cię zostawię mam nadzieje ,że
jeszcze się spotkamy pa.- odeszła
zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.
zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.
Westchnęłam ciężko i zapukałam. Usłyszawszy
głośne i donośne wejść
pociągnęłam klamkę a tam szok. Za biurkiem siedziała moja ciocia.
pociągnęłam klamkę a tam szok. Za biurkiem siedziała moja ciocia.
-Ciociu co ty tutaj robisz?- zapytała
zdezorientowana
-No siedzę a ty?
-Mam tu chodzić do szkoły.
Blondynka pacnęła się w czoło.
-Ah no tak Rin coś mi wspominała o tym.
Siadaj.
Zajęłam miejsce na jednym z krzeseł i
czekałam na ciąg dalszy wydarzeń.
Natomiast Tsunede zaczęła szperać w szufladach swojego dużego biurka kiedy zakończyła swoje poszukiwania podałam mi kartkę A4.
Natomiast Tsunede zaczęła szperać w szufladach swojego dużego biurka kiedy zakończyła swoje poszukiwania podałam mi kartkę A4.
-To jest twój plan lekcji. Chodzisz do
klasy IIIc myślę ,że się szybko tu zadomowisz.
-Dzękuję- odebrany od niej papier
schowałam do torby.
-Jak tam samopoczucie?-zapytała
opierając się o skurzany fotel
-Pomijając to ,że mam prawie
niewyleczalnego raka? Jest całkiem całkiem.-
powiedziałam zmieszana
powiedziałam zmieszana
-Wybacz nie powinnam była pytać.
-Nie no spoko ,ale mam nadzieję ,że w
szkole nikt nie wie o tym ,że jestem chora,
bo chcę być traktowana jak normalna nastolatka i nie chcę niczyjej litości.
bo chcę być traktowana jak normalna nastolatka i nie chcę niczyjej litości.
-Tak pełna dyskrecja wiedzą tylko
nieliczne osoby no i oczywiście będziesz
traktowana normalnie bo przecież taka jesteś natomiast jesteś zwolniona
całkowicie z wychowania fizycznego musisz tylko dać nauczycielce zwolnienie
lekarskie ,ale o tym już uprzedziłam twoją matkę .
traktowana normalnie bo przecież taka jesteś natomiast jesteś zwolniona
całkowicie z wychowania fizycznego musisz tylko dać nauczycielce zwolnienie
lekarskie ,ale o tym już uprzedziłam twoją matkę .
-Tak tak rozumiem i dzięki za
zrozumienie.
Zabrzmiał dzwonek na lekcje. A Tsunade
wstała ze wcześniej zajmowanego
miejsca i podeszła do mnie.
miejsca i podeszła do mnie.
-Chodź zaprowadzę cię do klasy.
Bez słowa poszłam za nią. Wyszłyśmy na
korytarz i udałyśmy się pod
odpowiednią klasę. Byłam bardzo zdziwiona ,bo korytarze nagle strasznie
opustoszały. Stanęłyśmy pod drzwiami a Tsu zapukała i weszłam ja nie mając
zbytniego wyboru ruszyłam za nią. Kiedy weszłam do środka w klasie zapadła
nagła cisza.
odpowiednią klasę. Byłam bardzo zdziwiona ,bo korytarze nagle strasznie
opustoszały. Stanęłyśmy pod drzwiami a Tsu zapukała i weszłam ja nie mając
zbytniego wyboru ruszyłam za nią. Kiedy weszłam do środka w klasie zapadła
nagła cisza.
-Słuchajcie to jest wasza nowa koleżanka
macie ją ciepło przywitać.- powiedziała i uśmiechając się do mnie wyszła z
klasy
No a ja nadal stałam tam na środku jak
jakaś idiotka czekając na słowa
nauczyciela. Wykorzystując te chwilę uważnie się po niej rozejrzałam i
zilustrowałam uczniów siedzących przedemną. W ich tłumie zauważyłam te
dziewczynę z
korytarza jak jej tam było o Hinata chyba jakoś tak. Siedziałam koło jakiejś
blondynki.
nauczyciela. Wykorzystując te chwilę uważnie się po niej rozejrzałam i
zilustrowałam uczniów siedzących przedemną. W ich tłumie zauważyłam te
dziewczynę z
korytarza jak jej tam było o Hinata chyba jakoś tak. Siedziałam koło jakiejś
blondynki.
-No dobra przedstaw się , powiedz co
lubisz i takie tam- powiedział szarowłosy.
-Nazywam się Sakura Haruno nie dawno
przeprowadziłam się tu z małej
miejscowości Konoha. Moje zainteresowania… nie mam ich zbyt wielu ,ale
lubię sobie czasem po brzdękać na gitarze to chyba tyle .- zakończyłam i
lekko się uśmiechnęłam
miejscowości Konoha. Moje zainteresowania… nie mam ich zbyt wielu ,ale
lubię sobie czasem po brzdękać na gitarze to chyba tyle .- zakończyłam i
lekko się uśmiechnęłam
- Dobrze usiądź koło Temari.- powiedział
Historyk
-A która to?- zapytałam
Do góry wystrzeliła ręka.
-To ja- powiedziała blondynka z czterema
kucykami.
Nic już nie mówiąc poczłapałam w tamta
stronę i usiadłam na wolnym miejscu.
Reszta lekcji minęła nam w miarę spokojnie zadzwonił dzwonek na przerwę a
ja czym prędzej pozbierałam swoje rzeczy i wyszłam z sali. Następny mieliśmy
w-f na którym zapewne będę siedzieć na ławce. Poszłam więc w stronę sali
gimnastycznej gdzie miałam nadziej spotkać nauczycielkę tego przedmiotu. Nie
myliłam się była tam. Podeszłam więc do niej nieśmiało.
Reszta lekcji minęła nam w miarę spokojnie zadzwonił dzwonek na przerwę a
ja czym prędzej pozbierałam swoje rzeczy i wyszłam z sali. Następny mieliśmy
w-f na którym zapewne będę siedzieć na ławce. Poszłam więc w stronę sali
gimnastycznej gdzie miałam nadziej spotkać nauczycielkę tego przedmiotu. Nie
myliłam się była tam. Podeszłam więc do niej nieśmiało.
-Przepraszam pani Anko?-zapytałam
-Tak w czym mogę pomóc- zapytała kobieta
-Nazywam się Sakura Haruno i miałam
przynieść pani zwolnienie lekarskie.-
podałam jej papier
podałam jej papier
-Aha w porządku. Idź do szatni i
poczekaj na resztę dziewczyn.- powiedziała i
poszła
poszła
A ja znowu zostałam sama jak palec i
skazana sama na siebie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Przede wszystkim chciałabym podziękować za wszystkie komentarze. To one sprawiły
,że postanowiłam wrócić do pisania. Teraz tak jeżeli chodzi o tamto opowiadanie to postanowiłam, że jeżeli już coś z nim zrobię i postanowię coś dopisać to na pewno
będzie to miało formę jednopartówki. Mam nadzieję ,że nie pogniewacie się na mnie
za to jednak wolę pisać jednopartówki i w tym temacie czuję się najlepiej. Właśnie
jak już jesteśmy w tym temacie to jeżeli macie jakieś pomysły co to tematyki
opowiadań to piszcie śmiało a ja postaram się taką jednopartówke napisać. No to
to by było na tyle. Nie wiem kiedy pojawi się kolejna część ,ale na pewno w
najbliższym czasie. Gorąco pozdrawiam
,że postanowiłam wrócić do pisania. Teraz tak jeżeli chodzi o tamto opowiadanie to postanowiłam, że jeżeli już coś z nim zrobię i postanowię coś dopisać to na pewno
będzie to miało formę jednopartówki. Mam nadzieję ,że nie pogniewacie się na mnie
za to jednak wolę pisać jednopartówki i w tym temacie czuję się najlepiej. Właśnie
jak już jesteśmy w tym temacie to jeżeli macie jakieś pomysły co to tematyki
opowiadań to piszcie śmiało a ja postaram się taką jednopartówke napisać. No to
to by było na tyle. Nie wiem kiedy pojawi się kolejna część ,ale na pewno w
najbliższym czasie. Gorąco pozdrawiam